Recenzja filmu

Ostatni wjazd (2010)
Adam Green
Shawn Ashmore
Emma Bell

Uwaga na krzesełka!

Wszystkich fanów narciarstwa ostrzegam przed oglądaniem tego filmu - przyjemność, jaką czerpiemy z 10-minutowego wjeżdżania wyciągiem na stok może zamienić się w śmiertelny lęk przed jakimkolwiek
Wszystkich fanów narciarstwa ostrzegam przed oglądaniem tego filmu - przyjemność, jaką czerpiemy z 10-minutowego wjeżdżania wyciągiem na stok może zamienić się w śmiertelny lęk przed jakimkolwiek środkiem transportu górskiego (w szczególności przed wyciągiem krzesełkowym). Nie wspominam już o tym, że całą frajdę jazdy na stoku mogą zabrać nam otaczające go lasy, a właściwie strach przed watahami czających się w nich krwiożerczych wilków, które tylko czekają aż jakiś biedny narciarz wyjedzie poza trasę.

Po obejrzeniu filmu "Frozen" amerykańskiego reżysera Adama Green'a zacząłem się zastanawiać co ja uczyniłbym w sytuacji bohaterów. Zostaję uwięziony ponad 10 metrów nad ziemią, na krzesełku, w nocy. Mam obok siebie histeryzującą dziewczynę i leniwego kumpla. To trudne... jednak na pewno nie zdecydowałbym się na skok z wyciągu, na proste nogi, wcześniej pozbywając się nart, biorąc pod uwagę wysokość i stopień zmrożenia śniegu. Jeden z uwięzionych chłopaków postanowił spróbować (przypominam o wilkach). Jednak nie będę czepiał się logiki w filmie, bo to jest amerykańska produkcja, amerykański stok i ogólnie Amerykanie (czy lina na której zaczepione są krzesełka jest ostra jak brzytwa?).

Cała historia idealnie nadaje się do obejrzenia wieczorem tuż po zejściu ze stoku. Film jest lekki, łatwy i przyjemny. Nie jest to typowy horror mający na celu przede wszystkich straszyć. Obraz jest zdecydowanie bardziej podobny do np. "Ludzkiej Stonogi" - gdzie reżyser skupia się bardziej na szczegółach i samym pomyśle niż na ogólnym wyrazie artystycznym filmu. Nie brakuje także scen, przy których chce się odwrócić głowę od ekranu (ohyda!) i klasycznego wątku romantycznego typowego dla amerykańskiego kina komercyjnego. Projekcję szczególnie polecam panom mającym nieutalentowane w narciarstwie partnerki (niech zobaczą, że przez nie można nawet zginąć... w każdym razie nie tylko z nudów).

Od strony technicznej nie mogę mieć zastrzeżeń. Nie brak ładnych ujęć na góry, a także ciekawych wstawek z wyciągów. Gra aktorska wypada raczej średnio – po amerykańsku. Nie ma tu niestety żadnej postaci wybijającej się na pierwszy plan, szczególnie przykuwającej uwagę widza (jaka była chociażby we wspomnianej wcześniej "Stonodze" – dr Heiter). Nie mniej jednak klimat filmu jest cały czas wyczuwalny, a napięcie stopniowo rośnie. Pod koniec zacząłem się zastanawiać, jak inaczej mogłaby się potoczyć cała akcja i tak naprawdę co będzie dalej z bohaterami. Film nie daje jednoznacznej odpowiedzi na powyższe pytania co dodatkowo zwiększa jego wartość i powoduje kolejną refleksję dotyczącą tego tematu.

"Frozen" nie zawodzi. W trakcie seansu dostaje się dokładnie to, czego się oczekiwało po młodzieżowym amerykańskim horrorze, dlatego warto go obejrzeć. Tylko uważajcie później na stoku!
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones