Przyznam szczerze, ze początek zapowiadał dobre kino.Powoli budowane napięcie, niezły klimat, ale im dalej tym gorzej niestety. Można odnieść wrażenie, ze za pierwszą część filmu odpowiadał zypełnie inny reżyser, który miał bardziej ambitne plany , by za chwilę wkroczył inny i stwierdził " walić klimat, ma być akcja, krew i mocna muza"( coś jak Duchy Marsa Carpentera). I wszystko się rozjechało. Już nawet olewam to, ze przy zamieci śnieżnej przez całą noc ślady raczej nie zostaną do rana, no ale może mieli niezłego nosa i głodni byli:) Szkoda, bo film miał zadatki na coś ponadprzecientnego, a tak powstał film o którym szybko sie zapomni....
albo Terminatory lub Predatory..
A tak serio. Wampiry? Zwariowałeś chłopie. Kanibale właśnie pasowały.
To nie byli zombie tylko zwykli kanibale. I - jak słusznie napisał Azazell - idealnie pasowali do filmu. Po prostu - ludzie, ale tacy, którzy zdziczeli w wyniku katastrofy jaka spotkała świat. Zamienili się w dzikie istoty, które pożerają własny gatunek aby przeżyć, ale i - co widać na koniec - trochę się "zabawić".
Zombie to coś zupełnie innego. Zombie to truposz, który nadal żyje. A oni nie byli trupami tylko zdziczałymi ludźmi.
Chodzi o to, że kolesie bez szalików i bez czapek, na piechotę ganiali od koloni do koloni, z szybkością większą od niejednego kenijskiego maratończyka :) to pasowało do filmu, ale było raczej mało prawdopodobne.
hehe, teraz Tobie muszę przyznać rację. Każdy gatunek przystosowuje się do nowego środowiska. I nie trzeba tutaj setek lat. Mój pradziadek był zesłany na Syberię. Spędził tam 10 lat a po powrocie do Polski chodził topless w środku zimy bo było mu gorąco. Po prostu - przyzwyczaił się do syberyjskich mrozów, więc te polskie nie robiły na nim wrażenia.
Także w sumie masz rację, że ten kanibal mógł się przystosować do skrajnych warunków.
Całkowicie się zgadzam. Po pierwszych 30 min kiedy film wyglądał na taki thriller w post apokaliptycznym świecie, gdzie bohaterowie będą musieli stanąć twarzą w twarz z własnym człowieczeństwem. Na dodatek efekty specjalne i ogólnie zdjęcia tworzyły niezwykły klimat.
Niestety po przekroczeniu 40 minuty zacząłem tylko myśleć "tylko nie mordercy kanibale, tylko nie mordercy kanibale...". Niestety skończyło się tak krwawo i kiczowato jak się obawiałem.
PS. Nie, żebym miał coś przeciw wykorzystaniu motywu kanibalizmu w takim filmie, ale nie w taki sposób, i nie w filmie, który miał taki początek.
O ile dobrze sobie przypominam, to film się dla mnie skończył właśnie kiedy spotkali kanibali i zaczęła się ucieczka ( pewnie 40 minuta:). Sam kanibalizm może i by tak nie raził, bo taka już natura człowieka, że zrobi wszystko by przetrwać ( jak trafnie napisał wyżej yagiel - przystosowali się do środowiska). Natomiast zrobienie z reszty filmu durnej rozpierduchy to już porażka...No i trochę żal mi aktorów, bo nie mieli wiele do zagrania..
Film sie skonczyl - jak skonczyla im sie kasa - a to sie stalo w momencie jak padl Fishburne na tym moscie. Zapewne ledwo go jakos tam splacili - doslownie rzutem na tasme - a co sie stalo od tego momentu z filmem - sami przeciez widzieliscie - ostry lot nurkujący - film pozamiatali po tym w doslownie 10 min! Jakby go nozem ucieli - czegos takiego to jeszcze nie widzialem... ;D
doslownie wyjoles mi to z ust ,identyczne odzucia )))
Od siebie moge dodac ze klimat i otoczenie zywcem wyjete z Fallout 3 szczegulnie ten most ale to akurat a plus.
Dołączam się do grona zgadzających się ;-)
Dalej zdradzam pewne szczegóły, osoby nie oglądające - nie czytać!
Przerysowane postacie. Po raz kolejny prawie nieśmiertelny zły charakter.
Niby głupi kanibale ale dwie kolonie wykiwały, z jednej strony mistrzowie strategii ale i bezmózgie kanibale lecące na oślep na pewną śmierć. Nie trzyma się to kupy.
Myślę, że o wiele lepsze (choć może trochę nudnawe) było by gdyby po akcji z kanibalami spokojnie wrócili do koloni, gdyż kanibale ugrzęzły w koloni 5. Zamiast przedłużających się akcji można było pokazać próbę odradzania świata.
Początkowe widoki (most, kolonie) bardzo ładnie przedstawiały świat post-apokaliptyczny za to plus.
Jak wszyscy poprzednicy, do momentu śmierci Briggs'a nie było źle, potem sraczka.
No i był jeden motyw co mnie nie przekonywał międzyczasie... mam na myśli trzy laski dynamitu, które walą żelbetowy komin średnicy 13metrów , 30metrów pod ziemią... litości...
jak dla mnie bardziej rozpierdala fakt, że kanibale wyszli z tych gruzów cało, mimo, że byli zasypani gruzem/piachem 30-50m pod ziemią :D